poniedziałek, 13 lipca 2015

#długowłosa (4)

  Ubrana tylko w koszulkę i spodenki do spania wybiegałam zapłakana z domu. Znów to zrobił. Policzek piekł mnie niemiłosiernie i już wiedziałam , że moje ramie nie obejdzie się bez wielkiego siniaka. Niech usmaży się w piekle, sadysta jeden! I za co to dostałam? Bo za późno wróciłam? Bo zmokłam? Byłam na niego taka zła, czułam się taka bezsilna i poniżona...  ale co ja mogłam zrobić, postawienie mu się nic nie da, a tylko pogorszyłoby to sprawę. Dobrze, że mama w porę zabrała Pole z pokoju...
    Zatrzymałam się dopiero na skraju lasu, usiadłam na starym pniu i chowając twarz w dłoniach próbowałam się uspokoić. Las to chyba jedyne miejsce, przeznaczone do tego. Było tam tak spokojnie, tak cicho. Szum starych, wielkich drzew sprawiał, że można tu było faktycznie odpocząć i odciąć się od codzienności. Podciągnęłam kolana do brody, oplotłam je ramionami i opierając na nich głowę starałam się opanować płacz... Po kilku dłuższych chwilach mój oddech wrócił do normalności i chyba straciłam całą wodę, bo łzy przestały już płynąć. W głowie huczały mi tylko słowa mojego taty "Jesteś tylko głupią, nic nie wartą dziewuchą, rozumiesz!", może on miał racje? Może faktycznie  tak jest?
   Z zamyślenia wyrwał mnie czyjś głos...
- Zuzia! Zuzia, cześć - szybko odwróciłam głowę w stronę, z której dobiegał wesoły głos. Odetchnęłam z ulgą gdy na ścieżce między drzewami zobaczyłam Kacpra. To mój kolega, średniego wzrostu szatyn o wielkich zielonych oczach dość szybko zbliżał się w moją stronę.
- No hej - powiedziałam szybko, gdy był już koło mnie, za wszelką cenę starłam się uniknąć jego wzroku. Usiadł obok mnie na trawie.
- Co Ty tu robisz tak wcześnie, co? I jeszcze w piżamie?! - zagadywał, czułam jak wielka gula w gardle nie pozwala mi wydusić z siebie słowa, wiedziałam, że zaraz znów się rozpłaczę - Zuzia, stało się coś? - jego ton wyraźnie się zmienił, podniósł się z miejsca i kucnął przede mną - płakałaś... no powiedz coś - nie dawał za wygraną.
- Kacper ja...- zaczęłam cicho łamiącym się głosem -...bo on...- nie dokończyłam, Kacper od razu wiedział, co się stało dlatego nic już nie mówiąc przytulił mnie do siebie. Już nie raz zdarzyło się, że zwierzałam mu się z tego, co dzieje się u mnie w domu. To była jedyna osobą, której nie wstydziłam się przyznać o naszej sytuacji.
- Już spokojnie... -szeptał cicho, gładząc mnie po włosach i pleckach - tu, ze mną jesteś bezpieczna...
- Która godzina? - zapytałam cicho nie odrywając głowy z jego torsu.
- Za piętnaście dziesiąta, chcesz wrócić do domu? - zaprzeczyłam ruchem głowy. - Oj mała długowłosa...- westchnął cicho Kacper.

  •  
  •  
  •  

  Kolejny piękny, słoneczny dzień zmarnowany na nic nie robieniu, excellent! Ale.. brawa dla mnie, koło 21 wyszedłem z domu! Kiedyś trzeba, co nie?
  Przed drzwiami na zewnątrz, zerknąłem jeszcze w lusterku i szybko poprawiłem włosy. Założyłem buty i wyszedłem.
  Na dworze było dość ciepło mimo to, że słońce już zaszło. Powietrze było takie rześkie, aż przyjemnie pooddychać. Przeszedłem przez ogródek pełen kolorowych kwiatów, prowadził do furtki. Chwile potem byłem już na ulicy...ekhem na drodze, świeciło pustkami. Rozglądając się westchnąłem tylko, pełny nadziei ruszyłem przed siebie. Ta pożal się boże ulica była dość dobrze oświetlona, gdzieś w oddali było widać wolno poruszające się dwie sylwetki. Z takiej odległości ciężko było określić, czyje one są. "A co mi tam, sprawdzę!" pomyślałem i przyspieszyłem kroku z zamiarem ich doścignięcia. Z każdym krokiem były coraz lepiej widoczne, już po chwili stwierdziłem, że są to dwie dziewczyny i chyba przed mini biegł jakiś niewielki piesek. Obie były niezbyt wysokie, choć zauważyłem, że jedna z nich ma buty na obcasie, no ładnie.
  Zebrałem się na odwagę i wciskając się między nie zacząłem:
- Cześć dziewczynki! - powiedziałem szeroko się uśmiechając i  obie objąłem ramionami.
- yyy...cześć? - wybąknęła jedna z nich, ta stojąca po mojej prawej stronie, obie dziwnie się na mnie patrzyły.
- Co takie ślicznotki robią same o tej porze? - muszę przyznać, że były naprawdę ładne.
- Spacerujemy, nie widać? - szybko odpowiedziała ta druga, ta po prawej uśmiechnęła się i wtrąciła - mamy też psa obronnego, więc...
- Ale mnie nie zje? - dziewczyna z prawej kiwnęła tylko głową - tak w ogóle Olek jestem - wypuściłem je z objęć i wyciągnąłem rękę - Marta - dziewczyna z prawej - a ja Kaja - przedstawiła się dziewczyna po lewo.
- Chyba jesteś tu jakiś nowy, co? Nigdy Cię tu nie widziałyśmy - zapytała Marta lustrując mnie wzrokiem, to było dość dziwne.
- No tak, wprowadziłem się tu kilka dni temu - odpowiedziałem uśmiechając się.
- Ach... to Ty... - westchnęła Marta, odchyliła się lekko do przodu - Ej, Kaja to o nim mówiła Patrycja - zwróciła się do drugiej, obie zaczęły chichotać.
- Halo, ja tu cały czas jestem... i... kto to Patrycja? - zmarszczyłem brwi i poparzyłem najpierw na Kaję, potem na Martę.
- Taka jedna... - próbowała zbyć mnie Kaja, ale ja nie dawałem za wygraną.
- I wszystko jasne - powiedziałem sarkastycznie - a skąd mnie zna? Bo raczej jej nie kojarzę.
- No widziała Cię chyba, skąd mam wiedzieć? Marta Ty wiesz lepiej... - przeniosłem pytający wzrok na Martę.
- To wiesz, taki nasz monitoring, wszystko wie, wszystko widzi - zaśmiała się.
 Wtedy do głowy wpadła mi myśl, skoro one są stąd to znają moją długowłosą!
-  A możecie mi o niej coś więcej powiedzieć?
- O kim? - popatrzyła na mnie Kaja - O Patrycji? - Kiwnąłem głową.
- A co? My Ci już nie wystarczamy? - powiedziała z udawanym oburzeniem Marta. Wybuchnęliśmy śmiechem.
- No więc to taka wysoka brunetka...- Marta zaczęła ją opisywać. Kur*a... to nie moja długowłosa. -...ogólnie jest spoko, ale zadaje się z taką... -tu zaśmiały się obie, popatrzyłem na nie pytająco - wieśniarą - zaczęły śmiać się jeszcze głośniej.
- Tej słodziutki, znać nie musisz - stwierdziła śmiejąc się jeszcze Marta. - O, nawet mijamy jej dom - dodała Kaja. W tym momencie przechodziliśmy obok małego murowanego domku, we wszystkich oknach było już ciemno. Miałem wrażenie, że w jednym kogoś widzę, ale...
- No chodź... tu nie ma nic ciekawego - pociągnęła mnie za rękę Marta i poszliśmy dalej.



_______________________
Notka numer 4 jest! :D
Serdecznie zapraszam do komentowania! Piszcie czy się podoba! :)
Buźka :*






2 komentarze: