-Zuźka, może się napijesz skoro i tak tu jesteś? - w końcu przerwałem jej monolog, ale kiedy dostrzegłem jej wzrok, szczerze nie wiedziałem czy się śmiać czy płakać. Oczy miała chyba większe niż pięciozłotówki.
-Ja nie pije... -Wydusiła w końcu z siebie po chwili ciszy.
- Oj jezuuu, tak tylko na rozluźnienie, co?
- Jasne, żeby potem dziewczyny znów miały temat do nabijania się ze mnie? - Parsknęła.
- Jak chcesz... - Wzruszyłem ramionami -ja do nich wracam -jak powiedziałem tak zrobiłem, ale po chwili Zuzia mnie zatrzymała.
- Mogę mieć prośbę?