Po prawie godzinnym spacerze wreszcie dotarłyśmy na miejsce.
Miniplaża oblepiona była w ludzi maksymalnie, nie było gdzie nogi
postawić, a co dopiero się rozłożyć.
-Patrz może tam? - pokazała mi ręką Patka.
-Oj niee, mam dosyć dzieci - zaśmiałam się - może tam, koło pomostu?
-Chyba
innej opcji nie mamy - westchnęła tylko, uśmiechnęłam się do niej i
poszłyśmy w kierunku wybranego przeze mnie miejsca. Po niedługiej chwili
siedziałyśmy już na kocu, dopiero wtedy Kacper mi odpisał.